28/28 Radziejowa, Beskid Sądecki

10 miesięcy i 10 dni, a do tego 10 listopada. Dokładnie tego dnia po właśnie dziesięciu miesiącach i dziesięciu dniach ruszamy na zdobycie ostatniego szczytu Korony Gór Polski!

Po wczorajszym zdobyciu Lackowej i noclegu na podhalańskiej Hubie dziś, w przeddzień sto pierwszej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, jedziemy po ostatnią pieczątkę w książeczce.

Szaro, buro, mgliście i deszczowo – tak przywitał nas poranek na Hubie… Po krótkiej analizie warunków decydujemy się na wejście na Radziejową od strony Piwnicznej Zdroju.

Auto zostawiamy na niewielkim parkingu na Przełęczy Gromadzkiej i obieramy szlak niebieski. Wędrujemy w mocnym deszczu, głównie przez las, choć mijamy też polany, z których prawdopodobnie podczas dobrej pogody widoki są cudowne. Nie mamy szczęścia ich doświadczyć, ale dziś nie jest to aż tak istotne. Do ambitnej wędrówki motywuje nas chęć zdobycia ostatniego szczytu Korony Gór Polski. Większość trasy nie obfituje w większe podejścia i strome nachylenia; dopiero za Wielkim Rogaczem, kiedy u podnóży Radziejowej wkraczamy na szlak czerwony, musimy się bardziej zmęczyć.

 

Z Przełęczy Gromadzkiej na Radziejową dochodzimy bez większych postojów po 1,5 godzinie marszu.

No i się stało! Korona Gór Polski zdobyta w 10 miesięcy i 10 dni!

Może i aura niezbyt wymarzona, ale radość i duma ogromna. Jednak warunki zdecydowanie nie sprzyjają i nie zachęcają do dłuższego celebrowania tego momentu. Pamiątkowe zdjęcie i żwawym tempem wracamy do parkingu na Przełęczy Gromadzkiej.

Pieczątkę przybijamy w pobliskiej Bacówce na Obidzy, gdzie jemy też zasłużony posiłek.

O samej trasie, szczycie oraz Beskidzie Sądeckim ciężko napisać coś więcej; miałyśmy po prostu ogromnego pecha do pogody. By ć może w przyszłości podczas naszych wypraw na Podhale zdecydujemy się na eksplorowanie tego rejonu? Czas pokaże.

 

Przełęcz Gromadzka – Radziejowa – Przełęcz Gromadzka – ok. 8 km

Szlak: niebieski i czerwony

Czas: 2,5 godziny

Poziom: bardzo łatwy

Wieczorem przyszedł czas na podsumowania, wspomnienia, wspólne przeglądanie zdjęć… a jutro „w nagrodę” jedziemy w Tatry, w których podobno zima już zagościła. A podsumowanie tego roku i całego wyzwania Korony Gór Polski już wkrótce.

 

Zobacz także

Bieszczady zimą – wrażenia, szlaki i praktyczne informacje