Beskid Żywiecki już od dłuższego czasu chodził nam po głowie bardzo intensywnie, a po ostatnich wyjazdach mających na celu wyłącznie zdobycie pieczątek i szczytów (bardzo niewysokich szczytów) Korony Gór Polski, tym bardziej cieszyłyśmy się na wyjazd w wyższe góry. Dla mnie to premierowa wizyta w tych okolicach, natomiast dla dziewczyn to sentymentalny powrót do rodzinnych wędrówek. Z dużymi emocjami, nadziejami, a także z olbrzymią radością ruszamy więc na wędrówki po Babiogórskim Parku Narodowym i Beskidzie Żywieckim.
Babia Góra z Zawoi
Po czterogodzinnej drodze z Wrocławia, zostawiamy rzeczy w miejscu naszego dzisiejszego noclegu w Zawoi Paluchówce i ruszamy na szlak. Celowo chciałyśmy mieszkać jak najbliżej wejścia do Parku Narodowego, aby od razu po przyjeździe znaleźć się na trasie. Po piętnastu minutach marszu asfaltową drogą dochodzimy do punktu wejściowego do Babiogórskiego Parku Narodowego, gdzie wkraczamy w piękny las. Po kolejnych kilku minutach odbijamy z szerokiej drogi w lewo, na wąską, leśną ścieżkę. Tutaj też, powoli zaczyna się już mocniejsze podejście. Po godzinie drogi dochodzimy do Schroniska PTTK Markowe Szczawiny, gdzie robimy krótką przerwę na odpoczynek. Na szlaku nie spotykamy wielu osób, ale przy schronisku już tak.
Perć Akademików, czyli żółtym szlakiem na Babią Górę
Ruszamy dalej obierając szlak żółty zwany Percią Akademików, który otwarty jest tylko czasowo w okresie letnim oraz obowiązuje na nim ruch jednokierunkowy, wyłącznie przy podejściu na szczyt. Zapowiada się więc bardzo ciekawie i wymagająco! Ze schroniska kierujemy się w lewo zgodnie ze szlakiem żółtym i niebieskim. Początkowa wędrówka wcale nie zapowiada wielkich emocji: szeroka, prosta leśna dróżka, z której jednak po kilku minutach odbijamy w prawo, tak jak szlak żółty. Tutaj ludzi już brak, wokół nas tylko niesamowicie gęsty las, mnóstwo paproci i gęsta mgła. Czujemy się jak w amazońskiej dżungli, a tajemnicza aura dodaje tej wędrówce wyjątkowych wrażeń. Mijamy kolejne kamienne stopnie, aż dochodzimy do formacji skalnej, gdzie napotykamy pierwsze w życiu każdej z nas łańcuchy, a zaraz potem klamry. Poziom adrenaliny i skupienia maksymalny! Uważnie stawiamy kolejne kroki i bez większych problemów pokonujemy te przeszkody.
Teraz już tylko łagodniejszy spacer gołoborzem u podnóży Babiej Góry i w gęstej mgle meldujemy się na szczycie.
Dwudziesty trzeci, a zarazem drugi z najwyższych, szczyt Korony Gór Polski zdobyty!
W niecałe trzy godziny pokonałyśmy 1100 m przewyższenia – dziś mamy naprawdę powody do satysfakcji! 🙂
Czekamy jeszcze chwilę z nadzieją na poprawę widoczności, ale niestety nie mamy dziś okazji do podziwiania m. in. wyczekiwanej panoramy Tatr ze szczytu. No nic, zdecydowanie trzeba tu wrócić jeszcze raz!
Do schroniska PTTK Markowe Szczawiny wracamy obierając szlak czerwony (początkowo prowadzący razem z zielonym), aby tym samym zrobić pętlę. Po półgodzinnym zejściu jesteśmy na Przełęczy Brona, gdzie odbijamy w prawo, zgodnie ze szlakiem czerwonym, którym po kwadransie dochodzimy do schroniska.
Czas na chwilę relaksu i małe co nieco. Ze schroniska do granicy Parku Narodowego wracamy ok. 45 minut.
Wejście na Babią Górę z Zawoi było wspaniałą wędrówką pełną wrażeń, emocji i nowych doświadczeń. Niezwykle urozmaicony szlak, niesamowita i wymagająca Perć Akademików z łańcuchami i klamrami, a także nasza dobra forma, która pozwala z optymizmem patrzeć na wrześniowy wypad w Tatry.
Zawoja (Małe Widełki) – Schronisko PTTK Markowe Szczawiny – Babia Góra (Diablak) – Schronisko PTTK Markowe Szczawiny – Zawoja (Małe Widełki) – szlak zielony, żółty, czerwony i zielony – ok. 16 km
Poziom: średni – chwilami trudny, a żółty szlak Percią Akademików wymagający z łańcuchami i klamrami
Czas: 6 godzin
To jednak nie koniec naszych wędrówek po Beskidzie Żywieckim – jutro ruszamy na Pilsko oraz na nocleg na Hali Rysianka.
Pilsko i Hala Rysianka z Sopotni Wielkiej
Po wczorajszym zdobyciu Babiej Góry będącej najwyższym szczytem Beskidu Żywieckiego, dziś ruszamy na Pilsko i Halę Rysiankę.
Auto zostawiamy na przydrożnym parkingu w Sopotni Wielkiej przy odbiciu szlaku zielonego, którym podążamy w kierunku schroniska PTTK na Hali Miziowej. Wędrujemy cały czas przez las, aż po nieco ponad godzinie dochodzimy do skrzyżowania ze szlakiem czarnym. Tutaj odbijamy w prawo podążając wciąż zielonym szlakiem, ale już w całkowicie innych okolicznościach. Teraz otacza nas dużo przestrzeni, a mało lasu. Mijamy Halę Górową, Jodłowcową i po ok. 30 minutach przed nami wyłania się sporych rozmiarów schronisko na malowniczej Hali Miziowej. I całe szczęście! Właśnie zerwała się mocna ulewa i burza z piorunami, a po ostatnich wydarzeniach z Giewontu wolimy to przeczekać pod dachem.
Po godzinie odpoczynku ruszamy czarnym szlakiem na Pilsko. Podejście bardzo wymagające, ale widoki rekompensują spory wysiłek. Coś pięknego! Parujące Beskidy pokrywa poburzowa mgła.
Hala Rysianka
Z Pilska ruszamy teoretycznie, według mapy niebieskim szlakiem w kierunku Hali Rysianka, ale w rzeczywistości ten szlak nie istnieje. Wracamy więc szlakiem czarnym aż do rozwidlenia przy wyciągu narciarskim, gdzie szlak czarny odbija w prawo, a my kierujemy się w lewo, idąc chwilę bez szlaku. Już po kilku minutach jednak pojawia się oznaczenie szlaku czerwonego, którym dojdziemy już do Rysianki. Wędrujemy wzdłuż słupków granicznych, mijając szczyt Munczoli, Halę Cudzichową oraz Palenicę, aż dochodzimy do rozwidlenia przy Trzech Kopcach.
Teraz tylko przejście przez mglisty, babiogórski las, z którego wychodzimy już na rozległą Halę Rysiankę. Ponad dwie godziny zajmuje nam przejście z Pilska na Halę Rysiankę.
Zmęczone dzisiejszą i wczorajszą wędrówką, relaksujemy się na jednej z bardzo wielu ławek przy schronisku.
Noc nie trwa jednak długo, bo już po piątej wstajemy na wschód słońca, i to jaki wschód słońca. Nawet tłum głośno rozmawiających, śmiejących się w głos turystów nie był w stanie zniszczyć nam tego wspaniałego spektaklu. Tego dnia słońce wschodziło tuż przy Babiej Górze, a niebo chwilę przed przybrało fenomenalnych, pastelowych kolorów. Dostrzegamy także delikatny zarys Tatr.
Niespieszne śniadanko z widokiem na Tatry, Babią Górę i Pilsko i wracamy szlakiem niebieskim do Sopotni Wielkiej. Zejście przebiega początkowo bardzo stromym szlakiem, następnie już łagodną, szeroką drogą, a koniec trasy to już spacer wzdłuż asfaltowej drogi. Trasa powrotna nieco monotonna i długa więc zdecydowanie lepiej tędy schodzić niż wchodzić.
Tym samym w dwa dni zrobiłyśmy pętlę o długości 25 kilometrów i pokonując w sumie 1200 m przewyższenia.
Sopotnia Wielka (Mrozków) – Schronisko PTTK na Hali Miziowej – Pilsko – Hala Rysianka – Sopotnia Wielka (Mrozków) – szlak zielony, czarny, czerwony, niebieski – ok. 25 km
Poziom: średni
Czas: 8 godzin
Zauroczone Beskidem Żywieckim, jego bogatą roślinnością, malowniczymi polankami, wspaniałymi szczytami, niezwykle ciekawymi szlakami z wymagającą Percią Akademików na czele, zdecydowanie musimy tu wrócić! Długi weekend w Beskidzie Żywieckim tylko zaostrzył nasze apetyty na więcej!