12/28 Skrzyczne, Beskid Śląski

Po wcześniejszym wejściu na Czupel w Beskidzie Małym, głównym celem dzisiejszego dnia jest wejście na najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego, czyli Skrzyczne w ramach projektu “Korona Gór Polski – 28 szczytów w 365 dni”. Znajdujące się na całkiem rozległej polance na szczycie Schronisko PTTK Skrzyczne będzie miejscem naszego dzisiejszego noclegu.

Wejście na Skrzyczne ze Szczyrku? Nie, my wybieramy zdecydowanie mniej oblegane podejście na Skrzyczne z Lipowej. Burza wraz z deszczem, która spotkała nas podczas schodzenia z Czupla już prawie całkowicie ustała, umożliwiając nam komfortową, popołudniową wędrówkę na Skrzyczne. Z parkingu w Lipowej idziemy szlakiem niebieskim, którym po kilkudziesięciu metrach skręcamy w lewo, w wąską uliczkę przed hotelem. Tutaj wkraczamy już w cudowny, majowy las, w którym przebijają się promienie “poburzowego“, popołudniowego słońca. Późna pora sprawia, że na szlaku jesteśmy praktycznie same, turystów brak. Po około godzinie drogi dochodzimy do półmetka dzisiejszej wędrówki, który wyznacza pomnik na Hali Jaskowej. Stąd, coraz częściej nie możemy powstrzymać się od nieustannego odwracania się za siebie, bowiem naszym oczom (a właściwie plecom 🙂 ) wraz ze wzrostem wysokości ukazują się malownicze, intensywnie zielone połacie falujących, górskich szczytów. Co więcej, w pewnym momencie dostrzegamy w oddali zarysy ośnieżonych jeszcze Tatr. Absolutnie fenomenalnie! Aż żal, że musimy się w tym momencie spieszyć; goni nas czas, słońce zbliża się ku zachodowi, a do tego nieco przerażająca wizja zamkniętej kuchni w schronisku… 🙂

Po prawie dwóch godzinach intensywnego podejścia o mocnym nachyleniu stoku (ok. 700 m przewyższenia) dochodzimy do schroniska na Skrzycznem.

Uff, kuchnia jeszcze otwarta! 🙂 A nawet zdążymy jeszcze na zachód słońca, który po zmiennej, burzowej pogodzie zapowiada się niezwykle interesująco.

Na kilka słów uwagi zasługuje także nasz czteroosobowy pokój: czysto i ładnie, ale co najciekawsze: z okien pokoju i ogromnej łazienki roztacza się zachwycająca panorama obejmująca Beskid Śląski, Małą Fatrę, Babią Górę, a nawet Tatry. Samo schronisko również zrobiło na nas pozytywne wrażenie.

 

Zachód słońca i pozującą na stoku narciarskim łanię podziwiamy z platformy widokowej na Skrzycznem.

 

Dwunasty szczyt w ramach Korony Gór Polski zdobyty!

Pieczątkę przybijamy w schronisku i ruszamy na dalsze eksplorowanie Beskidu Śląskiego. Dzisiejszy plan obejmuje wędrówkę granią aż do Magurki Wiślanej, gdzie odbijemy w lewo, aby zrobić dużą pętlę do parkingu w Lipowej. Ze Skrzycznego ruszamy odsłoniętym od drzew szlakiem zielonym, którym marsz jest czystą przyjemnością! Delektujemy się zjawiskowymi, rozległymi panoramami, w których dominuje już zieleń w swoich najróżniejszych odcieniach.

Dłuższy przystanek na Malinowskiej Skale.

Po trzech godzinach wędrówki granią Beskidu Śląskiego docieramy do rozwidlenia przy Magurce Wiślanej, gdzie odbijamy w lewo na szlak czerwony. Tutaj niestety bajkowa aura dzisiejszego dnia się kończy… Nadchodzi burza i deszcz. Ale jaki deszcz! Po kilku minutach nasze, wydawałoby się całkiem porządne ubrania i buty, są przemoknięte do suchej nitki. Nic nie jest w stanie zatrzymać moknięcia kolejnych warstw garderoby. Pogodzone z losem, mkniemy dalej szlakiem czerwonym. Na Magurce Radziechowskiej ponownie odbijamy w lewo na szlak zielony, którym dojdziemy aż do Lipowej.

Burza nadchodzi! 🙂

 

Po każdym deszczu zawsze wychodzi słońce. Widok na Babią Górę, którą w tym roku planujemy odwiedzić. 🙂

Lipowa Górna (Hotel Zimnik) – Skrzyczne /NOCLEG/ – Malinowska Skała – Magurka Wiślana – Magurka Radziechowska – Ostre – Lipowa Górna

Czas: 7 godzin

Poziom: średni

Wejście na Skrzyczne z Lipowej to świetna alternatywa dla osób stroniących od tłumu turystów, a późniejsza wędrówka szlakiem zielonym dostarcza niesamowitych wrażeń i rozległych, górskich panoram. Jest to trasa długa i wymagająca, a podejście na Skrzyczne charakteryzuje się właściwie nieustanną wspinaczką po mocno nachylonych zboczach, z których jednak widoki całkowicie rekompensują intensywny wysiłek. Przy odrobinie szczęścia w postaci przejrzystego powietrza mamy możliwość podziwiania stąd nawet tatrzańskich szczytów.

 

Podczas wędrówki po Beskidzie Śląskim miałyśmy przyjemność testować plecaki oraz śpiwory firmy Bergson. Przekonałyśmy się, że oprócz nowoczesnego designu plecaki charakteryzują się niezwykłą funkcjonalnością dzięki zastosowaniu wielu kieszeni, pasków i zaczepów. W czasie upałów zbawienna okazała się technologia oddychających pleców, natomiast podczas burzy i intensywnej ulewy dołączony do plecaków pokrowiec całkowicie ochronił je przed przemoknięciem.