Cztery pory roku w Bieszczadach

W roku 2019 miałam przyjemność i szczęście być w Bieszczadach czterokrotnie, podziwiając uroki tych niesamowitych terenów o każdej porze roku. Bazując na doświadczeniach z tych oraz wcześniejszych wyjazdów postaram się poniżej opisać każdą z nich. 🙂

KIEDY JECHAĆ W BIESZCZADY?

ZIMA W BIESZCZADACH

Wymarzony wyjazd w zimowe Bieszczady w końcu udało się zrealizować w lutym 2019 roku. Pustki na drogach, pustki na szlakach, a wokół tylko zmrożone i zaśnieżone lasy i bezkresne Bieszczady – czy może być piękniej? Zima w Bieszczadach jest malownicza i zachwycająca! 

Zimowe Bieszczady mają swój niepowtarzalny urok. Nawet kiedy w większości kraju, a nawet i w niektórych górach, śniegu brak to w Wysokich Bieszczadach znajdziecie go na pewno. Tak właśnie było w lutym 2020, kiedy w prawie całej Polsce klimat bardziej przypominał jesień czy wiosnę, a wjeżdżając w bieszczadzkie rejony stopniowo śniegu przybywało, aż w końcu w okolicy Cisnej i dalej Wetliny otoczenie przypominało zjawiskową krainę śniegu i lodu! 

Tarnica zimą

warunki w Bieszczadach zimą

Bukowe Berdo zimą

Jednak właśnie w roku 2020 przekonałyśmy się też, że zima w Bieszczadach potrafi być sroga i niesamowicie mroźna, a po świeżym opadzie śniegu sporo szlaków, nawet tych najbardziej popularnych, było miejscami nie do przejścia. Tak też, ubiegłoroczny szlak z Tarnicy na Bukowe Berdo dało się pokonać, co prawda chwilami zapadając się w śnieg po pas, to w tym roku nie dało się praktycznie przejść kilkudziesięciu metrów z Przełęczy pod Tarnicą… Gdy w słoneczny dzień, ponad górną granicą lasu, zerwał się silny wiatr, warunki do wędrówki były także mocno utrudnione. 

Jednak największe wrażenie zrobił na nas, niedoświadczany w obecnych czasach, przeraźliwy mróz. Akurat najbardziej mroźny poranek miał miejsce, kiedy wybrałyśmy się na Połoninę Wetlińską w celu podziwiania wschodu słońca. -17 stopni! Jednak dzięki temu, miałyśmy możliwość podziwiania wspaniałego spektaklu na niebie, ale co ważniejsze, Tatr! Powietrze było tak krystaliczne, że widoczność sięgała ponad 100 kilometrów. Coś absolutnie fantastycznego! Dotychczas tylko czytałam o tym zjawisku i podziwiałam ten widok na zdjęciach, ale tym razem udało się zrobić takie zdjęcie własnym aparatem. 

Tatry z Bieszczadów 

Tatry z Bieszczadów

Podsumowując, zimowe Bieszczady są zdecydowanie warte zobaczenia, choć trzeba pamiętać o tym, że mróz, intensywne opady śniegu czy silny wiatr wymagają dużej ostrożności i odpowiedzialności. 

A szczegółową relację z zimowych Bieszczadów wraz z opisem szlaków i praktycznymi informacjami znajdziecie tu – zima w Bieszczadach

 

WIOSNA W BIESZCZADACH 

Wiosną w Bieszczadach, jak w zasadzie wszędzie indziej, natura budzi się do życia po srogiej zimie. Budzą się też niedźwiedzie, które właśnie wiosną można spotkać najczęściej. 

Marzec i kwiecień to topniejące śniegi, dominują przygaszone brązy, ale gdzieniegdzie pojawia się i zieleń oraz kwitnące pąki drzew i krzewów. W tych miesiącach turystów nie ma zbyt wielu, bo chyba wszyscy szykują się na majówkę… Właśnie w 2019 wybraliśmy się na długi weekend majowy w Bieszczady i to, co zobaczyliśmy na miejscu było dla nas szokiem. Mogliśmy się spodziewać, że nie będziemy odkrywać dzikości Bieszczadów wędrując w samotności już przy rezerwowaniu noclegów, bo nawet miesiąc przed znalezienie wolnego pokoju, czy domku było niemożliwe, a szukaliśmy już naprawdę na poszerzonym obszarze. Szczęście się jednak do nas uśmiechnęło i znaleźliśmy wolny domek w miejscowości Lipie.Na miejscu niesamowite tłumy, kolejki w restauracjach, kolejka do wejścia na Tarnicę (!), brak miejsc na parkingach – majówka w Bieszczadach zdecydowanie nie do polecenia dla osób szukających w górach spokoju. 

Ten spój znaleźliśmy wtedy jedynie podczas deszczowej wędrówki do Chaty Socjologa w paśmie Otrytu przez tajemniczy, bieszczadzki las.

Oprócz tych niedogodności to budząca się do życia przyroda oraz wszystkie odcienie zieleni, które rozpościerają się ze szczytów mają swój urok. A szczegółowa relacja z majówki w Bieszczadach dostępna jest tu – majówka w Bieszczadach

 

Dla mnie jednak to czerwiec jest w Bieszczadach najpiękniejszy: ta niesamowicie soczysta zieleń bieszczadzkich połonin, nie aż tak duży ruch i przyjemna, już prawie letnia aura. Cudownie! 

Połonina Wetlińska – Smerekpołonina wetlińska widoki

Szlak na Tarnicę

tarnica szlaki

Bukowe Berdo

 

LATO W BIESZCZADACH

I nastał piękny, letni czas! Rozpoczynający najcieplejszą porę roku, czerwiec zachwyca kolorami, szczególnie, wspomnianą wyżej zielenią. W lipcu już powoli szczyty połonin bledną, by w sierpniu już całkowicie pożółknąć. Jednak niestety z czasem rozpoczęcia wakacji, rozpoczyna się napływ turystów. Szczególnie w sierpniu Bieszczady cieszą się ogromnym powodzeniem na rodzinne wakacje. Sierpień to też czas, kiedy w Bieszczadach jest najcieplej i bardzo rzadko pada deszcz. 

Gniazdo Tarnicy

Połonina Wetlińska

JESIEŃ W BIESZCZADACH

Jesień to chyba najbardziej popularna pora roku w Bieszczadach. O jej urokach na tych terenach można usłyszeć od wielu i to właśnie ta pora roku jest przez nich uważana za najpiękniejszą, zachwycającą intensywnymi kolorami natury. Czy tak właśnie jest w rzeczywistości? Albo nie miałam szczęścia, by trafić w idealny moment, albo po prostu przekoloryzowane zdjęcia w Internecie stworzyły moje mylne wyobrażenie o jesieni w Bieszczadach. 

W 2017 roku byłyśmy, podczas jednej z pierwszych wypraw w Bieszczady, właśnie w październiku i tej magii nie doświadczyłyśmy, ale to zapewne dlatego, że byłyśmy pod koniec miesiąca. W 2019 roku podporządkowałyśmy swój wyjazd tak, aby trafić w ten idealny moment, kiedy będzie rozkwit kolorów, wyjeżdżając w połowie października. I faktycznie, w lasach jesień zachwycała! Intensywna musztarda, złocisty rudy i blaknąca zieleń tworzyły zjawiskowe krajobrazy, jednak same połoniny i widoki z bieszczadzkich szczytów nas po prostu rozczarowały. Kolory były, ale przygaszone – to wszystko mocno odbiegało od naszych wyobrażeń. Być może po prostu oczekiwałyśmy zbyt wiele, albo się spóźniłyśmy, choć sądząc po niesamowitych tłumach na drogach, szlakach i szczytach wydaje się, że trafiłyśmy idealnie. No nic, być może ta pora roku niekoniecznie jest dla nas. 🙂 

Zbocza Połoniny Caryńskiej

Tarnica z Bukowego Berda

Kolorowy, bieszczadzki las jesienią

Zachód słońca na Wielkiej Rawce

Co ciekawe, czterokrotnie trasy były tak planowane, aby zachód słońca podziwiać z Wielkiej lub Małej Rawki, skąd widok na niekończące się falujące Bieszczady jest absolutnie zachwycający! Szczęśliwie, za każdym razem pogoda dopisała idealnie.

Mała Rawka – zachód słońca zimązachód słońca w Bieszczadach

Mała Rawka – zachód słońca wiosną

Mała Rawka – zachód słońca latem

Mała Rawka – zachód słońca jesienią

 

Bieszczady są zachwycające o każdej porze roku. Zimą przypominają magiczną, śnieżną krainę ze spektakularnymi wschodami słońca, wiosną rozkwita wspaniała natura, powoli kolorując rozległe lasy i połoniny na intensywną zieleń, latem  zachęcają wymarzoną aurą, a jesienią przybierają przeróżnych barw ziemi. Dla mnie osobiście najwspanialszym terminem wyjazdu w Bieszczady jest późna wiosna – wczesne lato oraz zima, czyli wybieram albo intensywną zieleń albo krystaliczna biel, choć tak naprawdę w ukochane Bieszczady z ogromną chęcią pojadę zawsze! 🙂

 

Zobacz także:

https://www.odkryjmape.pl/bieszczady/czy-w-bieszczadach-mozna-spotkac-niedzwiedzia/